Jemniom Maroko Ekpedyszyn kwiecień 2012

Opisy, zdjęcia, linki z podróży w 2012 roku.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Kowal73
Uczy się jeździć
Posty: 64
Rejestracja: pn maja 07, 2012 10:06 pm
Lokalizacja: Warszawa

Jemniom Maroko Ekpedyszyn kwiecień 2012

#1 Post autor: Kowal73 »

Jak wiadomo po co mi głowa odpowiadam jem nią :) i od tego powstała nazwa wyjazdu :)


Było nas trzech, w każdym z nas inna krew… a właściwie było nas piętnaście osób, dziewięć motocykli enduro, dwa motocykle szosowe i quad....
Po czterodniowej przeprawie przez Europę w końcu dotarliśmy na parking w Maladze, reszta ekipy doleciała na miejsce samolotem. Szybkie wypakowanie motocykli, przepakowanie rzeczy i ruszamy w stronę Algeciras, jednak tego dnia nie było nam dane dostać się do Afryki, sztorm skutecznie uniemożliwił przeprawy promowe. Przymusowe nocowanie w okolicach portu, impreza integracyjna i dopiero następnego dnia udaje nam się wjechać na prom. Po szybkim załatwieniu spraw formalnych odwiedzamy sklep wolnocłowy, w którym każdy z uczestników wyprawy zaopatruje się w 2 litry najlepszego lekarstwa na problemy żołądkowe – whisky w plastiku, od teraz wieziemy na motocyklach 30l tego specyfiku.Docieramy do Tangeru późnym popołudniem i wzdłuż morza kierujemy się w stronę El Jebeha. Nocny przejazd szutrową rozkopaną drogą dostarcza pierwszych emocji, ale i niezapomnianych widoków. Na miejsce docieramy grubo po zmroku, nocujemy w przytulnym hoteliku w El Jebeha a pyszna kolacja złożona z owoców morza rekompensuje pierwsze trudności w podróży. Następnego dnia budzi nas nawoływanie muezina i po szybkim śniadaniu zjedzonym na krawężniku przed hotelem ruszamy wąską, krętą i widokową drogą przez Kassitę, Aknoul w stronę Tazy. Uciekamy przed deszczem, ciężkie burzowe chmury skutecznie zniechęcają nas do noclegu na dziko a dzięki uprzejmości lokalnej władzy znajdujemy miły francuski hotelik w samym sercu Tazy. Spędzamy kolejną noc na integracji przy szklaneczce whisky zbieramy siły na kolejny dzień. Ruszamy w góry Atlas by po pokonania tysięcy zakrętów wjechać na przełęcz 2700 m n.p.m… gdzie czekała na nas niespodzianka…


Obrazek


Obrazek



Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek



Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek



Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek





Obrazek




Obrazek



Obrazek




Obrazek


cdn.......

Awatar użytkownika
Jezier
Udaje motocyklistę
Posty: 128
Rejestracja: wt lis 06, 2007 10:35 pm
Lokalizacja: Warszawa

#2 Post autor: Jezier »

Fajną zimę mieliście tej wiosny :) - spoko foty, a nawet "koko spoko"
Ride Eat Sleep - Repeat!

Dukii
Zapalony motocyklista
Posty: 1882
Rejestracja: wt kwie 18, 2006 10:09 am
Lokalizacja: Mysiadło

#3 Post autor: Dukii »

foty jak zwykle rewelacyjne :!:
KTM 690 R.... istny diabeł! Mój pierwszy raz..... 10.04.2013

Awatar użytkownika
Kowal73
Uczy się jeździć
Posty: 64
Rejestracja: pn maja 07, 2012 10:06 pm
Lokalizacja: Warszawa

#4 Post autor: Kowal73 »

Nawet mnie zima zaskoczyła w Maroku, a za 50 km prawdziwa hamada!!! Kurcze jak ten kraj jest za każdym razem zaskakujący :)

Dukii
Zapalony motocyklista
Posty: 1882
Rejestracja: wt kwie 18, 2006 10:09 am
Lokalizacja: Mysiadło

#5 Post autor: Dukii »

Kozy były :?: :lol: :lol: :lol: :lol:
KTM 690 R.... istny diabeł! Mój pierwszy raz..... 10.04.2013

Awatar użytkownika
moto__dawca
Stały bywalec - trochę wymiata
Posty: 208
Rejestracja: czw sty 12, 2012 8:06 pm
Lokalizacja: śląsk

#6 Post autor: moto__dawca »

konkretna wyprawa :) foty pierwsza klasa :)
Wsiadasz na motocykl, zakładasz kask i widzisz całkiem inny świat =)

Honda XL 1000 SD02 Varadero :)

Awatar użytkownika
Kowal73
Uczy się jeździć
Posty: 64
Rejestracja: pn maja 07, 2012 10:06 pm
Lokalizacja: Warszawa

#7 Post autor: Kowal73 »

Dukii pisze:Kozy były :?: :lol: :lol: :lol: :lol:
Były, ja grzeczny byłem z tymi kozami, nie wiem jak reszta wyprawowiczów :)

Grzesiek
Zapalony motocyklista
Posty: 845
Rejestracja: pt sty 04, 2008 3:52 pm
Lokalizacja: KRAKÓW

#8 Post autor: Grzesiek »

No pięknie , pięknie , trochę się Was uzbierało :lol:
Straszny szturm ostatnio na Maroko :wink: :lol:
Ale naprawdę warto :lol: :lol: :lol:
Podróżuje się nie po to , aby dotrzeć do celu, ale po to , żeby być w podróży .

Awatar użytkownika
Kowal73
Uczy się jeździć
Posty: 64
Rejestracja: pn maja 07, 2012 10:06 pm
Lokalizacja: Warszawa

#9 Post autor: Kowal73 »

Bo to piękny kraj i jak widzisz zaskakujący :)

Awatar użytkownika
zzbig1
Stały bywalec - trochę wymiata
Posty: 211
Rejestracja: pn mar 21, 2011 10:29 pm
Lokalizacja: Warszawa

#10 Post autor: zzbig1 »

To co ja czuje to zazdrość chyba się nazywa :o Pozdrawiam :wink:
Pozytywnie zakręceni mają lżej ;)

Grzesiek
Zapalony motocyklista
Posty: 845
Rejestracja: pt sty 04, 2008 3:52 pm
Lokalizacja: KRAKÓW

#11 Post autor: Grzesiek »

To prawda że piękny , wszyscy byliśmy pod wrażeniem ...
Merzouga , Antyatlas , Atlas - coś pięknego ...
Wrócę tam na pewno i mam nadzieję że nic się nie zmieni :lol:
Podróżuje się nie po to , aby dotrzeć do celu, ale po to , żeby być w podróży .

Awatar użytkownika
Kowal73
Uczy się jeździć
Posty: 64
Rejestracja: pn maja 07, 2012 10:06 pm
Lokalizacja: Warszawa

#12 Post autor: Kowal73 »

Jemniom Maroko Ekspedyszyn kwiecień 2012 część druga, zasypana śniegiem

Przełęcz i niespodzianka – śnieg. Pierwsze zaspy wywołują radość i skłaniają do wygłupów jednak im dalej jedziemy tym droga staje się bielsza i coraz mniej przejezdna. W końcu zatrzymuje nas dwumetrowa zaspa śniegu przez którą próbują się przebić spychacze. Pełni optymizmu urządzamy sobie piknik, szacujemy zapasy żywności, wodę odzyskujemy ze śniegu uważając jedynie na ten żółty i planujemy nocleg w pobliskich zabudowaniach. Nasz wyprawowy KaOwiec Safi próbuje dowiedzieć się jak długo potrwa odśnieżanie drogi. Z uzyskanych informacji wynika, że odśnieżenie kilkukilometrowego odcinka potrwa około dwóch godzin. Po tym czasie, zjedzonych konserwach i wypitych szampanach dowiadujemy się że Kowalo-godziny oraz Kowalo-mile obowiązują również w Maroku i nic nie trwa tyle ile było w założeniu. Ponieważ spychacze zakończyły pracę na ten dzień a przepychanie motocykli przez pięciokilometrowy odcinek dwumetrowej zaspy śniegu jest ponad nasze siły zarządzamy odwrót i dzięki temu znów lądujemy w Tazie. Tym razem decydujemy się na nocleg w hotelu tysiącgwiazdkowym, odbijamy z asfaltu w pierwszą polną drogę i rozbijamy obóz na wzgórzu z widokiem na góry.
Kolejnego dnia, zostawiając zaśnieżone góry Atlas za sobą i próbując nadgonić stracony w zaspie czas wyruszamy w sześciuset kilometrową drogę w kierunku Merzougi. Przez Guercif, Missour, piękną, widokową trasą docieramy w późnych popołudniowych godzinach do Erfoud - tu kończy się asfalt. Po całym dniu jazdy zostaje nam do pokonania ostatni odcinek – przez Hamadę, częściowo na azymut, do kultowego Hotelu Panorama. Zmęczenie drogą daje się we znaki, zaliczamy kilka niegroźnych gleb, zostawiamy na pustyni dwa lusterka oraz kierunek ale w końcu, w całkowitych ciemnościach, zmęczeni, docieramy do celu… po to by po kilku godzinach snu wstać, jeszcze w nocy, i wyruszyć na wydmy zobaczyć wschód słońca…


Obrazek



Obrazek




Obrazek



Obrazek





Obrazek




Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek




Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek
Obrazek



Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek




Obrazek





Obrazek
I po kilku godzinach jazdy wpadamy w zupełnie inne klimaty.



Obrazek




Obrazek
Po kilkuset kilometrach drogi i dojechaniu po zmroku do Merzougi, znaleźli się śmiałkowie którzy wstali po ciemku żeby zobaczyć wschód słońca. Czyż Maroko nie jest pięknie zaskakujące? Sami oceńcie!!!
CDN........ niebawem.

Awatar użytkownika
Kowal73
Uczy się jeździć
Posty: 64
Rejestracja: pn maja 07, 2012 10:06 pm
Lokalizacja: Warszawa

Jemniom Maroko Ekpedyszyn kwiecień 2012 część trzecia

#13 Post autor: Kowal73 »

Kiedy świt minął a upał powoli zaczął dawać się we znaki nasi szaleńcy, pełni wrażeń i emocji powrócili z porannych szaleństw na wydmach. Dzień mijał nam na leniwym, bardziej lub mniej celowym grzebaniu przy motocyklach i naprawianiu powstałych wczoraj usterek. Wspomagani zimną colą czekaliśmy na popołudnie, kiedy to mieliśmy ruszyć z Merzougi w drogę dookoła wydm. Aby wszyscy, także szosowcy, mogli w wycieczce uczestniczyć musieliśmy zrobić małe roszady na motocykle. Niektórzy, wielce niepocieszeni, musieli przesiąść się na miejsce pasażera oddając swój sprzęt w obce ręce. Inni na ten jeden wieczór zmienili motocykl szosowy na enduro.
Trasa była krótka, ale dość wymagająca, po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów w głębokim piachu w końcu, o zachodzie słońca rozbiliśmy obozowisko na wydmach. Nastał wieczór - niektórzy, nadal pełni energii i zapału śmigali po wydmach w czasie gdy inni z powodu braku coli, metodą prób i błędów, próbowali rozrobić ‘rudą’ z Pluszem…
Następnego dnia kontynuując naszą objazdówkę wokół wydm wróciliśmy do Hotelu Panorama. Szybki prysznic, obiad, pakowanie i ruszamy na azymut przez pustynię w kierunku Rissani a następnie Alnif gdzie uzupełniamy zapasy wody, robimy zakupy a następnie odjeżdżając jak najdalej od cywilizacji rozbijamy obóz wśród kamieni, tym razem mamy nocleg jak na księżycu. Wieczór upływa przyjemnie przy pierwszym i jedynym ognisku. Jajecznica ze zdobycznych i przywiezionych na motocyklu jaj smakuje wybornie – zbieramy siły na kolejny dzień, bo ten zapowiada się ciekawie…
Droga MH10 - wąskie szutrowo-kamieniste ścieżki wijące się kilometrami po bezludziach, godziny wspinania się coraz wyżej, setki zapierających dech widoków by w końcu, po pełnym niezapomnianych wrażeń dniu dotrzeć do Tinehir Zasłużona kolacja smakowała jak nigdy a kemping wybrany przypadkiem nazwany został rajem…


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek


Obrazek



Obrazek



Obrazek
Obrazek
Obrazek




Obrazek



Obrazek



Obrazek




Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek




Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek


Obrazek
Cały następny odcinek fotorelacji będzie o tym motocykliście. Piotr "Student" na typowo pustynnym sprzęcie, madmaxie :)

CDN.......................

JAQB
Zapalony motocyklista
Posty: 740
Rejestracja: śr paź 15, 2008 9:42 pm

#14 Post autor: JAQB »

Zajebiaszcza wyprawa. Słońce, piaski, śnieg :shock: . Jeszcze płonących lasów brakuje i tsunami :lol: :wink: . Czakamy na więcej....

Awatar użytkownika
Jezier
Udaje motocyklistę
Posty: 128
Rejestracja: wt lis 06, 2007 10:35 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jemniom Maroko Ekpedyszyn kwiecień 2012 część trzecia

#15 Post autor: Jezier »

Kowal73 pisze:
Obrazek
Cały następny odcinek fotorelacji będzie o tym motocykliście. Piotr "Student" na typowo pustynnym sprzęcie, madmaxie :)

CDN.......................
Prawie jak wielbłąd :)
Ride Eat Sleep - Repeat!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Relacje z podróży - 2012”