Strona 1 z 2

Krótkie Alpy - wrzesień 2012

: czw sty 17, 2013 12:49 am
autor: bearl
Co należy zrobić, mając 4 dni wolnego w środku września? :-)

Trzy Hondy, dwie Varadero, jedna CBF.

Dzień pierwszy
Wieczorem dojeżdżamy do Salzburga. Logowanie do niewielkiego hotelu. Tanio, dużo Japończyków, a w recepcji Hindus.
"- I'm so sorry, so sorry. No water in room. I give another room."
Tylko że, jak się okazało, "another room" był w "another hotel" - "It's okay, it's okay. We have another hotel. Yes yes, in Salzburg".
Ostatecznie nawet lepiej wyszło, bo bliżej centrum.

Wieczorem już po zmierzchu spacer po mieście. Pięknie, stare miasto wciśnięte między pionowe skały robi niesamowite wrażenie, a austriackie wursty ze straganu ratują nam życie.
Wszędzie sklepiki z mozartowymi czekoladkami.
Kończymy w knajpce z piwem i jedzeniem. W błogich nastrojach z pełnymi brzuchami wracamy do hoteliku. Rano Alpy :-)

Dzień drugi
Po śniadaniu bambetle w troki i jedziemy. Jeszcze rundka przez Stare Miasto (też wygląda świetnie). Potem na Bischofshofen.
Tankujemy i wjeżdżamy na drogę 164 w kierunku Maria Alm.
Droga najpierw leci przez las, potem coraz wyżej, a las odsłania piękne widoki na masyw Hochkonig.
W jego towarzystwie dojeżdżamy do Saalfelden, a pogoda zaczyna nas rozpieszczać.
Skręcamy na południe i zatrzymujemy się nad jeziorem w Zell am See.
Krótka przerwa na kabanosy oraz inne sprawy techniczne, które na szczęście dotyczą nas a nie motocykli.

Obrazek


Odjeżdżając spotykamy trzech luzaków na Harleyach. Jadąc trzymają w zębach papierosy, takie w kształcie litery "Z", zupełnie jak pety wilka, tego z radzieckiej bajki.

Wjeżdżamy na 107 - czyli Grossglockner Hochalpenstrasse.

Obrazek

Obrazek

Kiedy zatrzymaliśmy się na Edelweissspitze i zdjęliśmy kaski wyglądaliśmy jak małe dzieciaki z wielkimi uśmiechami na twarzach mówiącymi "JA CHCĘ JESZCZE!".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I te traktory na Grossglockner Road. Ciągną przyczepy kempingowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W okolicy trwa międzynarodowy zlot zabytkowych traktorów. A następnego dnia odbywały się konkurencje sprawnościowe. Kierowcy mieli stroje ludowe (np. bawarskie portki i kapelusiki z piórkami) i byli bardzo szczęśliwi paradując na swoich wspaniałych maszynach.
Nie mogliśmy wyjść z podziwu, ile pozytywnej energii i determinacji posiadają ci starsi panowie podróżujący z prędkością paradową przez kawał Europy takimi wynalazkami.

Tymczasem, po krótkim rekonesansie na Edelweissspitze usiedliśmy przy drewnianym stoliku do produkcji kanapek. A na parking z hałasem wjechały spotkane wcześniej Harleye.

Wpadliśmy tu też na pomysł, by jedną z kamerek zamontować na gmolu, pod reflektorami. Miało to Poważną Konsekwencję.

Zjeżdżamy do głównej drogi i lecimy dalej, w kierunku przełęczy Hochtor, a potem nad lodowiec Franz-Josefs Hohe.
Miejsce turystycznie komercyjne... i ten piętrowy parking... Ale po chwili przychodzi refleksja, że jednak i takie jest potrzebne, ponieważ daje rzadką możliwość podziwiania serca austriackich Alp ludziom którzy nie są "na ty" z rakami, czekanami itp...no i motocyklistom :-)

Obrazek

Obrazek

Spędzamy tam chwilę, kupujemy pocztówki i zjeżdżamy w dół do Heiligenblut. Tam Maciej spotyka Konsekwencję i się orientuje, że zgubił gdzieś na zjeździe kamerkę. Razem z Tomkiem postanawiają wrócić by jej poszukać.
Ja zostaję i znajduję w swojej oponie taki skarb:

Obrazek

Na szczęście okazuje się, że gwóźdź ten wbity jest nie "w głąb", a jedynie w gumową kostkę bieżnika. Z duszą na ramieniu łapię go kombinerkami, wyciągam i .. uff, powietrze nie schodzi.

Obrazek

Tymczasem koledzy jakimś cudem odnaleźli na trasie kamerkę. Sponiewierana i potrzaskana wyglądała tak:

Obrazek

Ale okazało się, że wciąż działa! :-)
Przymocowaliśmy ją ponownie, tym razem zabezpieczając dodatkowo taśmą i pojechaliśmy w stronę Spittal an der Drau i dalej na Millstadt szukać noclegu i kolacji.

Nocleg znaleźliśmy w jakimś przydrożnym gasthausie, a gospodyni poleciła nam małą knajpkę 2 km dalej.
Knajpka na pierwszy rzut oka nie budziła zaufania, ale wbrew pozorom jedzenie w niej okazało się wyśmienite i spędziliśmy w niej (a właściwie przy stoliku przed nią) przyjemny wieczór.

Dzień trzeci
Na dzień dobry gospodyni w ludowym stroju przygotowała nam na śniadanie pyszną jajecznicę.
Kierunek Nockalmstrasse. Początkowo droga zapowiada się zupełnie niewinnie wiodąc mniej lub bardziej ostrymi zakolami przez las. Potem jednak wspina się ponad drzewa na wysokość ponad 2000m n.p.m. odsłaniając wspaniałe widoki na "Nockeny". Trasa jest zdecydowanie godna polecenia.

Obrazek

Dojeżdżamy do drogi na Innerkrems, odbijamy w lewo i kierujemy się na południe w kierunku doliny maltańskiej. Zadzierając głowy podziwiamy kunszt budowniczych autostrady która biegnie wysoko nad nami. Naprawdę wysoko.
Trasą maltańską, mijając malownicze wodospady dojeżdżamy do zapory. Jest to kolejne miejsce, które zdecydowanie warto odwiedzić będąc w okolicy. Po przechadzce "promenadą" i chwili odpoczynku na balkoniku około 200m nad ziemią (pod którym obojętnie spacerują sobie krowy) stwierdzamy że zasłużyliśmy sobie na posiłek w postaci konserw i kanapek.
Okrągły budynek nad zaporą to hotel. Na nocleg z romantycznym widokiem jest to miejsce zdecydowanie odpowiednie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ponieważ było już dobrze po południu postanowiliśmy ruszyć w kierunku Niemiec, by tam poszukać ostatniego noclegu. Zatrzymaliśmy się zupełnie przypadkiem w miejscowości Greding, do której po zabawnej rozmowie skierował nas pracownik pobliskiej stacji benzynowej. Powiedział coś w stylu "Motel? Hotel? Gasthaus? Panie, tam ich jest z dziesięć!" I faktycznie, w niewielkim miasteczku otoczonym murami znajduje się więcej gasthofów niż czegokolwiek innego. Po szybkim obejściu wszystkich wybraliśmy odpowiedni w sensie ceny i warunków. Klimat taki trochę oktoberfestowy, w okolicznych knajpkach siwi Niemcy, każdy z wielkim (i nie pierwszym) kuflem piwa.

Obrazek

Przyjemnie :-)

Dzień czwarty
Cóż... z żalem wracamy do Poznania. Zdecydowanie udany wyjazd. Pan John Hermann ma rację:
"When is the best time to ride the Alps? Spring? Summer? Fall? The best time is as soon as possible, of course."

Wyjazd krótki, niezbyt daleki... ale zdecydowanie relaksujący.

No i jeszcze dwa filmy:
http://www.youtube.com/watch?v=Q-mAaXAWwCM
http://www.youtube.com/watch?v=KK6gOdeGrNg

: czw sty 17, 2013 2:22 pm
autor: Jezier
Pięknie Kurde Pięknie!

: czw sty 17, 2013 10:09 pm
autor: jedras
Gratulacje! Fajny wypadzik. Jakie koszta wycieczki?

: pt sty 18, 2013 3:03 pm
autor: tomkos100
Panowie , zazdroszczę wam tego wyjazdu , świetne widoki , jak się oriętujecie to dajcie znać czy w weekend majowy można tam wjechać , czy nie za szybko po zimie ....... , tak na cztery dni , wypad mega , jeszcze raz SUPER - to ten klimat :D

: pt sty 18, 2013 4:28 pm
autor: Artur O-ka
A ja mam pytanie dotyczące kosztów noclegów?
Wybieram się tam trochę pokręcić i nie mam pojęcia jaki portwel przygotować. Czy rezerwowaliście noclegi wcześniej, czy pojechaliście w ciemno?

: pt sty 18, 2013 5:32 pm
autor: Czarny
My tez byliśmy na początki września, noclegi w ciemno.
Bez problemów znajdziesz po 30euro ze śniadaniem, jak będziesz miał sporo szczęścia to można po 20 euro ze śniadaniem.
Gasthausy są np na mapach MIO.
Ale tańszy nocleg przy granicy z Włochami znaleźliśmy pytając w wiosce.

: pt sty 18, 2013 5:57 pm
autor: bearl
Z pamięci, płaciliśmy za:

- głównie: paliwo - ok. 2600km
- noclegi: średnio 25e na osobę ze śniadaniem
- opłaty za drogi: Grossglockner 21e, Nockalm 8e, Malta 8e, chyba jakoś tak to było
- kolacje w knajpach około 20e na osobę
- ze sobą zabraliśmy prowiant w postaci 6 op. kabanosów, 3 konserw i 2 bochenków chleba plus jakieś batoniki, od śniadania do kolacji wystarczało

Euro kupiliśmy na ostatniej stacji benzynowej przed granicą za 4.05zł.

Zarezerwowaliśmy jedynie pierwszy nocleg, bo wiedzieliśmy że ma to być Salzburg, a nie chcieliśmy tracić czasu na miejscu na coś, co można zrobić z domu.

Jeśli chodzi o weekend majowy, to GrossglocknerRoad może, choć nie musi, być otwarta. Zależy od pogody. Aktualne informacje są dostępne na stronach

http://www.grossglockner.at/en/service/

A tu Nockalmstrasse
http://www.nockalmstrasse.at/de/service/

Naocznie warunki sprawdzić można zaglądając tu:
http://edelweissspitze.panomax.at/

Przy okazji, zobaczcie jak wyglądał ten parking 15 września 2012 około godziny 11:00 :-))
(trzeba klinkąć w "Archive")

: ndz sty 20, 2013 6:35 pm
autor: Czarny
Fajna opcja my tez jesteśmy w archiwum 3 września 12.20 do 12.30 widać motocykle przy wieży.
O 12.20 nawet bracia Dobrzy przy motocyklach.

A od 10.35 do 11.20 widać nasze wiadra na parkingu przy lodowcu.
O 10.55 podglądam życie towarzyskie świstaków... :lol:

: ndz sty 20, 2013 7:10 pm
autor: bearl
Taki ->Fotopoint<- jest też nad zaporą na Malta Hochalmstrasse.

My tam jesteśmy 17.09.2012 14:10 :-)

Tylko że ten działa "on-demand". Się wciska zielony guzik na słupku i biegnie zapozować :-)

: pn sty 21, 2013 1:35 am
autor: BART
Suuuper sprawa,piękne widoki,no i najlepsza szkoła jazdy te alpejskie winkle. :D Już dawno się przymierzam tam pojechać.W tym roku muszę to zrealizować.Teraz tylko zebrac fundusze i zaplanowac termin

: pn sty 21, 2013 11:39 am
autor: Artur O-ka
Ja z ekipą wybieramy się 27 maja 2013 zastanawiamy się tylko jak jest z pogodą w tym okresie. Chcieli byśmy przeskoczyć alpy i zahaczyć Wenecję. W alpach przenocować w okolicach Rauris bądź Zell am See ok 60-70 km od Grossglockner. Od rana zaliczyć Grossglockner i dojechać do Wenecji jakieś 370 km łącznie na jeden dzień w tym spora część jazdy w górach. Czy myślicie, ze morze być z tym kłopot?
Aha dodam jeszcze że jedzie z nami koleżanka jako kierowca a wszyscy jedziemy pierwszy raz.

: pn sty 21, 2013 12:30 pm
autor: bearl
Myślę, że zawsze dobrze mieć plan B na wypadek złej pogody.

Jeśli na G. będzie mokro / mgliście / wietrznie / zimno (albo wszystko na raz) to możecie pomyśleć o ominięciu tej trasy i dojechaniu nad Gardę (w zasadzie macie po drodze do Wenecji).

Tam też są świetne trasy i miejsca, a szanse na dobrą pogodę większe.

Zobacz np. -> tu <-.

No dobra, może nie całkiem po drodze ;-) Ale jako plan B może zadziałać.

Albo w Dolomity.

: pn sty 21, 2013 12:47 pm
autor: Artur O-ka
Plan B jest jak najbardziej dobrym rozwiązaniem. Jedynym problemem może być to, że do alp mamy 2 dni drogi. Jak sprawdzacie warunki pogodowe na G, czy tylko w necie czy jest jeszcze jakaś opcja?

: pn sty 21, 2013 5:54 pm
autor: bearl
Ja sprawdzałem prognozę dla Salzburga i po przekątnej dla Lienz oraz kamerę na Edelweissspitze.

Pogoda była idealna co świadczy o tym, że powyższa metodologia jest poprawna 8)

: wt sty 22, 2013 12:00 am
autor: Czarny
Grossglokner + 370km po górach to może być ambitne na jeden dzień po 2 dniach dojazdówki.
Tam jest co oglądać a i zakrętów kilka jest więc nie pogonicie.