Pompa paliwa - zabezpieczenie styku przerywacza

Poradniki krok po kroku...
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Bayboos
Uczy się jeździć
Posty: 94
Rejestracja: wt gru 01, 2020 8:19 pm
Imię: Mirosław
Marka motocykla: Honda
Model: Varadero 1000XL
Rocznik: 1999
Lokalizacja: Polska

Pompa paliwa - zabezpieczenie styku przerywacza

#1 Post autor: Bayboos »

Witam.

To mój pierwszy wątek nie-powitalny, więc jeśli nie będzie odpowiadał jakimkolwiek standardom uprzejmie proszę o wybaczenie oraz konstruktywne uwagi.

Wątek nie bez powodu nosi tytuł identyczny z już istniejącym. Dotyczy dokładnie tego samego problemu, jednak rozwiązanego zupełnie inaczej. Czy lepiej? Nie podejmuję się ocenić. Na pewno jednak bardziej zgodnie z wszelkimi zasadami, które udało mi się poznać w niekrótkim już niestety, ale za to prawilnie pokręconym życiu.

Chodzi oczywiście o elektro-mechaniczny stycznik pompy paliwa, a dokładniej jego tendencji do "przepalania". Dzieje się tak na skutek nie rozwiązanej fabrycznie tendencji do iskrzenia przy rozłączaniu, które w połączeniu z ilością i częstotliwością cykli pracy stycznika morduje go równie szybko i skutecznie, jak moje dzieci jakiekolwiek zabawki nie wykonane z tytanu. Wzmiankowany wyżej Istniejący Wątek proponuje użycie drugiego (zewnętrznego) stycznika. Wady i zalety takiego podejścia są w miarę dokładnie opisane (szkoda tylko że już bez zdjęć), nie będę się więc powtarzał. Istnieją też inne, jak na przykład obecne do wczoraj w mojej maszynie połączenie przewodów zasilających diodą (ciekawych rezultatu takiego eksperymentu zachęcam do obejrzenia TEGO FILMU, a szczególnie do porównania z pozostałymi) - przyznam szczerze że nie mam bladego pojęcia, jakie rozumowanie doprowadziło do stworzenia tego kuriozum. Inspiracją do napisania tego posta nie było jednak samo "rozwiązanie", a marna jego implementacja - puściły "zimne luty"... No, ale skoro mamy już wszystko na wierzchu, to równie dobrze można się postarać trochę bardziej.

Na początek odrobinka (obiecuję) teorii. Będący głównym obiektem wywodu stycznik iskrzy jakby od tego zależało co najmniej przetrwanie gatunku - oto króciutki filmik poglądowy:



Nie jest niczym dziwnym że stycznik mechaniczny iskrzy. Przyczyną tego jest fakt, że w naturze nic nie dzieje się natychmiast - w tym przypadku prąd płynący przez zwarty stycznik nie przestaje płynąć natychmiast po jego rozwarciu. Z tego powodu styczniki elektryczne - szczególnie w "czystej formie" - raczej nie znajdują miejsca w zastosowaniach z bardzo dużą przewidywaną ilością i częstotliwością cykli. Ale samo to zjawisko nie jest jeszcze dramatem na skalę końca świata. No chyba że... wiadomy stycznik operuje na układzie z dużą indukcyjnością (czyli "po krasnoludzku" zawierającym zauważalną ilość i "wielkość" cewek). Układy takie mają tendencję do "opóźniania" reakcji prądowej na zmianę napięcia, a więc przyczyniają się do wydłużenia czasu i zwiększenia intensywności iskry. A jak wiemy, cały praktycznie układ elektryczny, którym zawiaduje nasz stycznik, to jedna, wielka (stosunkowo) cewka elektromagnesu...

Nic dziwnego więc, że życie naszego styczniczka jest tak krótkie, jak ciężkie. Jest jednak prosty w budowie, tani, i stosunkowo łatwy do wymiany. A że jego przedwczesny zgon zwykle skutkuje w najgorszym razie wydaniem paru stówek na holowanie / lawetę, można się - z pewną dozą frustracji - zgodzić na uznanie takiego rozwiązania wystarczająco dobrym. Przynajmniej na tyle, żeby nowy motocykl wytrzymał do końca okresu gwarancji.

Istnieją jednak takie rozwiązania konstrukcyjne, gdzie z jednej strony prostota sama w sobie stanowi zaletę niemal krytyczną, wysoka indukcyjność jest absolutnie nieunikniona, a żywotność zaledwie "dobra wystarczająco" stanowić może dosłownie zagrożenie życia. Jednym z nich, szokująco powszechnym, są iskrowniki tłokowych silników lotniczych. Nie jest to czas i miejsce aby rozwodzić się nad ich genialną prostotą, nadmienić jednak należy że w urządzeniach tych jednym z kluczowych elementów jest właśnie stycznik elektro-mechaniczny. Stycznik ten nie tylko ma za zadanie przerywać obwód elektryczny - składający się z nie mniej jak trzech cewek! - w określonym ściśle momencie; musi to robić częściej niż "nasz pompowy" (nawet setki razy na sekundę) i znacznie szybciej (od tempa spadku prądu na cewce pierwotnej zależy wysokość napięcia na wtórnej). A do tego musi też być wielokrotnie bardziej niezawodny - wszak w tym fachu zanik pracy silnika oznacza kłopoty "nieco" większe, niż tylko pchanie do najbliższego parkingu...

Kluczem to niewyobrażalnego sukcesu prostego stycznika w tych jakże wymagających warunkach jest... KONDENSATOR. Ten prosty jak budowa kija od szczotki element pozwala na - w równie prostych słowach - "zrzut prądu przy skokach napięcia", czyli innymi słowy pozwala na to aby powstały w wyniku zmiany napięcia przy rozwarciu prąd podążał inną drogą, niż gwałtownie zwiększający oporność stycznik; pozostając w tym samym czasie całkowicie "niewidzialnym" dla stałego prądu i napięcia pracy. Sama implementacja w iskrowniku jest oczywiście zdziebko inna (urządzenie to nie posiada zasilania w ogóle, jest w pełni "samowystarczalne"), u nas jednak właściwym sposobem jest wlutowanie rzeczonego elementu pomiędzy przewody zasilające - o ironio, dokładnie tak samo jak owa nieszczęsna dioda...

Efekt takiej modyfikacji jest - nomen omen - piorunujący: ZERO iskrzenia, a do tego pompa może potencjalnie pracować szybciej ze względu na brak "efektu podtrzymania":



Widoczny w materiale "zielony garnek" to właśnie kondensator. Ten akurat - pierwszy jaki wpadł mi w ręce - nie zmieścił się "pod kopułkę", zamieniłem go więc na parę mniejszych (połączonych równolegle oczywiście) o łącznej pojemności 200μF i napięciu nominalnym 50V (znów, takie się nawinęły pod paluchy). Działa jak marzenie. Pierwsze jazdy testowe wykonane. Radość z sukcesu niezmierna. Tylko zimno, kurde...
Duży Waran, zgrabna Dominisia. Na razie wystarczy.

next22
Motocyklista jak się patrzy !!!
Posty: 462
Rejestracja: pn mar 18, 2013 7:49 pm
Marka motocykla: honda
Model: sd01
Rocznik: 1999
Lokalizacja: Polichno

Re: Pompa paliwa - zabezpieczenie styku przerywacza

#2 Post autor: next22 »

Nie neguję zawsze warto coś poprawić ale nie przesadzał bym z tym przepalaniem styków ile wytrzymuje zestaw?
20-30 -50 tyś km ?
Raz mi padły w AT ale ona była notorycznie topiona w wodzie :)
A w sercu zawsze XL600V :)

Awatar użytkownika
Bayboos
Uczy się jeździć
Posty: 94
Rejestracja: wt gru 01, 2020 8:19 pm
Imię: Mirosław
Marka motocykla: Honda
Model: Varadero 1000XL
Rocznik: 1999
Lokalizacja: Polska

Re: Pompa paliwa - zabezpieczenie styku przerywacza

#3 Post autor: Bayboos »

Cóż, problem jest na tyle istotny że patenty na jego rozwiązanie wyskakują jako jedne z pierwszych gdy w wyszukiwarce wpiszesz "Varadero problems" albo "Honda fuel pump". Natknąłem się gdzieś na informację że z problemem należy się liczyć już po 20-30k km; większość Wiaderek na rynku wtórnym ma co najmniej dwa razy tyle, SD01 zwykle sporo więcej. Chyba jedyne, co zawodzi częściej, to żarówki; a i to niekoniecznie. Oczywiście jeśli zamierzasz zmieniać maszynę co dwa, trzy sezony, to zapewne nie musisz sobie zaprzątać tym głowy; ale gdy ktoś planuje być swej towarzyszce podróży nieco bardziej wierny, powinien się nad trwałym rozwiązaniem problemu co najmniej zastanowić. Co niewątpliwie powietrza popularność poprzedniego wątku.
Duży Waran, zgrabna Dominisia. Na razie wystarczy.

Awatar użytkownika
franek
Udaje motocyklistę
Posty: 176
Rejestracja: pt wrz 13, 2019 4:59 pm
Imię: Boguś
Marka motocykla: Suzuki
Model: V-Strom 650
Rocznik: 2021
Lokalizacja: Katowice

Re: Pompa paliwa - zabezpieczenie styku przerywacza

#4 Post autor: franek »

Mnie, jako domorosłego elektryka amatora trochę martwi, że to jest kondensator elektrolityczny a nie np. poliestrowy.

Druga rzecz, to z tego co czytam wynika, że w szereg z kondensatorem trzeba dać opornik, bo jak mam nadzieję wiesz, energia którą pochłonął kondensator, musi zostać oddana na stykach w momencie załączania przekaźnika - wtedy zostaną one potraktowane bardzo wysokim prądem. Ogólnie to cała energia, która jest w cewce jakoś musi być rozładowana, sama nie wyparuje.

Cewka stara się utrzymać stały prąd przez nią płynący, stąd w momencie rozłączania - spadek wartości prądu powoduje powstanie piku napięcia - iskra. Natomiast kondensator stara się utrzymać stałe napięcie, dlatego w momencie zwierania go zestykami powstaje pik prądu.

Tu są jakieś przykłady, nie wiem, ile warte, ale moim zdaniem więcej, niż "dałem kondensator który akurat miałem pod ręką": https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2647897.html

Pozdrawiam
Honda Varadero 125 2003 r. -> Suzuki V-Strom 650

Awatar użytkownika
Bayboos
Uczy się jeździć
Posty: 94
Rejestracja: wt gru 01, 2020 8:19 pm
Imię: Mirosław
Marka motocykla: Honda
Model: Varadero 1000XL
Rocznik: 1999
Lokalizacja: Polska

Re: Pompa paliwa - zabezpieczenie styku przerywacza

#5 Post autor: Bayboos »

Dziękuję za uwagi. Mnie też martwi typ użytego kondensatora, ale tylko trochę. To jest układ 12v ze znikomymi prądami, a nie 230v 10A jak w linkowanym artykule. Elektrycznie jest w porządku, moje zmartwienie wynika bardziej z troski o trwałość mechaniczną (wibracje , ciepło).

Opornik fajna rzecz, jak ktoś lubi. Tutaj niekoniecznie. Ten "bardzo wysoki prąd" o którym wspominasz zależy przede wszystkim od napięcia na kondensatorze, a to, ze względu na znikomość prądu i relatywnie dużą pojemność, w zasadzie nie powinno być większe niż 12v zasilania. Oczywiście mogę wygrzebać oscyloskop i sprawdzić, ale chwilowo mam do maszyny jakieś 400km, więc mogło by nie starczyć przewodów...

Dodatkowo dzięki temu, że sterowany układ to w zasadzie wyłącznie cewka, a - jak sam nadmieniłeś - "cewka stara się utrzymać stały prąd przez nią płynący" (co oczywiście działa w obie strony), efekt tłumienia tak szkodliwy przy rozłączaniu (przez podtrzymanie iskry) przy zwieraniu "staje po naszej stronie". Ew. wyższe napięcie zgromadzone w kondensatorze pomaga przyspieszyć tempo załączenia, a cały prąd z niego wynikający zostaje znów "pochłonięty" w krótkim obiegu na rozładowanie.

Co się zaś tyczy samych styków, które "w momencie załączania przekaźnika zostaną potraktowane bardzo wysokim prądem" - nawet gdyby założyć że ten prąd będzie jakoś wyraźnie większy od normalnego prądu pracy, załączanie styków nie jest istotnym problemem ze względu na brak iskry. Zauważ proszę, że same styki mają powierzchnię wielokrotnie większą niż większość pozostałych elementów układu, więc nawet jeśli uwzględnić spadek przewodzenia na skutek "zanieczyszczeń" (oczywiście nie chodzi tylko o sam "brud") nadal nie stanowią krytycznego elementu pod kątem wytrzymałości prądowej.

A przykłady, szczególnie z elektrody, są zawsze warte sporo. Tyle że kontekst też się liczy. Jak już wspomniałem, omawiany tam układ jest diametralnie inny zarówno pod względem charakteru, jak i mocy; ale jeśli nadal nie daje Ci to spokoju, możesz problem przedstawić do analizy na rzeczonej elektrodzie - szczerze przyznam że ciekaw jestem rezultatu.
Duży Waran, zgrabna Dominisia. Na razie wystarczy.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zrób to sam”