SD01 z przelozonym silnikiem
po kolei...
zrobilem dzis konkretniejsza traske, zeby sprawdzic jaki diabel drzemie w nowym silniku.
nie na wariata na poczatku, po bozemu na rozgrzanym...
z czasem dozowalem i zaczalem go lekko pilowac - moze ciut zbyt na wariata ale bez przesady, licznika nie zamknalem.
silnik stracil moc, zgasl (w baku paliwa, ze hej)
odpalilem, za chwile to samo....zgasl.
na luzie - na wlaczonym - wiatrak chodzi, cieplo bucha z chlodnic.
na zegarach temperatura w normie, zadnych zapalonych kontrolek.
spalilem fajka i podjechalem na stacje benz. zeby jasniej bylo.
odpalone trzymam wypoziomowane varadero - koles patrzy obok w oczko oleju -gada- oleju ni mo - moze tak ma byc nie wiem ale gada ze troche syfu widac. wentylator sie zalacza - jakos dziwnie jakby pracuje silnik (po mojemu)
ciemno jest ale swieci latarka na zbiorniczek z plynem chlodniczym - zielonego plywa na minimum.
gasze.
olej splywa,
sprawdzamy na stopce centralnej i bez stopki centralnej - rozne poziomy w oczku w zaleznosci od pozycji - to wiedzialem -
w jakiej pozycji powinno sie sprawdzac prawidlowo olej?
to samo pytanie do plynu chlodniczego...
no i czy mozna miec takiego pecha, zeby trzymac w garazu 2 zjebane silniki do viadra - przy czym jeden - ten ktory siedzi aktualnie jest juz "przetarty". czy to moze plyn chlodniczy lub olej - nigdy tak nie mialem w starym silniku.
boje sie k...a, ze jednak mozna
pzdr